Czym jest chemia miłości, jak zakochać się i odnaleźć siebie, na nowo...

2017-07-14

Pamiętasz to głębokie spojrzenie w oczy...? Ten zapach namiętności, który unosił się w powietrzu za każdym razem gdy byliście obok siebie... Ten smak pocałunków, miękkość kolan, motyle w brzuchu, brak tchu w piersiach, gdy tylko wasze ciała znajdowały się w elektryzującej bliskości?

Neurobiologia jest nieubłagana co do chemii miłości. Do cudownego koktajlu hormonów miłości z czasem adaptujemy się. Na początku wszystko buzuje, krew krąży szybciej, policzki różowieją, a w mózgu dochodzi do prawdziwych biochemicznych eksplozji. Pomiędzy komórkami nerwowymi iskrzy z mocą, jak ta, która rozpala cię, kiedy czujesz jego/jej dotyk na swojej skórze. Czujesz, że wszystkie kłopoty są poza tobą, świat leży ci u stóp, a wszystko wokół wiruje. Jesteś zadowolony, radosny, uśmiechasz się do swoich myśli, świat widzisz w zupełnie innych barwach. Bombę hormonów, którą w tym stanie serwuje twój mózg tworzy m.in fenyloetyloamina. Mówi się, że miłość jest jak narkotyk, prawda? To wiele tłumaczy. Niektórzy popadają w stan nazywany uzależnieniem od miłości, albo bardziej od stanu zakochania...

Kolejnymi ważnymi składnikami miłosnego drinka są: dopamina, noradrenalina, serotonina i oksytocyna... Dzięki tej cudownej miksturze czujesz ogromne pokłady energii, niewiele śpisz, a mimo to funkcjonujesz fantastycznie, niewiele jesz, a nie bywasz osłabiony, idealizujesz obiekt swoich westchnień, nie dostrzegasz wad, ba, jeśli nawet coś zauważysz wydaje ci się to wręcz urocze i piękne... Pamiętasz wszystko, co wydarzyło się między wami każdego dnia w najdrobniejszych szczegółach, zwłaszcza panie mają tą zdolność. (Tak, tak, pamiętasz jak wyglądał, co miał na sobie i jak pachniał tego ważnego pierwszego dnia, pamiętasz tembr jego głosu i to jak patrzył ) Dzięki hormonom i neuroprzekaźnikom wirujących w twoim organizmie czujesz, że możesz góry przenosić, że nic nie jest w stanie zepsuć ci nastroju. Funkcjonujesz jak na tzw. haju i z utęsknieniem czekasz na kolejną działkę- kolejny dotyk, pocałunek, szept, spojrzenie... Dzięki hormonom zamartwiasz się kiedy obiekt twoich westchnień spóźnia się, albo nie dzwoni. Może coś mu się stało myślisz, zapomniał, nie kocha, odeszła... Czujesz się jak na karuzeli. Każdy z nas kocha inaczej, miłość miłości nierówna, ale faktem jest, że cechą charakterystyczną większości z nas jest adaptacja. Ze stanu zauroczenia, zakochania przechodzimy w stan miłości i przywiązania, w stan stabilnego, mocnego płomienia, który może palić się wciąż jeśli tylko o niego zadbamy, jeśli do kominka naszej namiętności będziemy dorzucać kolejne drwa, bo nawet najintensywniejszy i najmocniejszy ogień szybko zgaśnie, jeśli się do niego nie dokłada. Stan stabilizacji hormonalnej najczęściej występuje po upływie około 2 lat

Osoby głodne chemii miłości po tym czasie często znajdują nowy obiekt zainteresowań, aby znów „odlecieć”, stan miłosnego kaca jest dla nich nie do przyjęcia. Jak to się dzieje, że jednak wielu z nas tworzy długoletnie związki, twierdzi, że kocha? Tutaj również neurobiologia znajduje odpowiedź. Magicznym hormonem długoletniej miłości, miłości spokojnej, stabilnej, hormonem przywiązania, kochania i czułości, jest oksytocyna. Ten sam hormon, który pozwala matce pokochać swoje nowonarodzone dziecko. To hormon, który wydziela się po stosunku seksualnym, ten, który pozwala poczuć błogość, czułość, dzięki któremu możesz wtulić się i zasnąć w ramionach ukochanej osoby. Hormonami pozwalającymi wytrwać w związku, kochać, pomimo widocznych już dla nas, wcześniej idealizowanych wad partnera są również endorfiny- zwane popularnie hormonami szczęścia. Nie bez znaczenia są również nasze hormony płciowe ( estrogeny, testosteron ), które w fazie stabilnej miłości stabilizują się na sporo niższym poziomie aniżeli w stanie szaleńczego zakochania, ale to dzięki nim czujemy pociąg seksualny do swojego partnera i mamy ochotę na seks. Z punktu widzenia neurobiologii miłości, seks staje się jednym z kluczowych elementów podsycających płomień dłuższego związku, gdyż to w jego trakcie, ale i po akcie seksualnym, mózg niczym wulkan wyrzuca kolejne porcje cudownej hormonalnej miłosnej mikstury. Układ nagrody działający w mózgu, dzięki dopaminie stymuluje organizm do inicjowania większej częstotliwości sytuacji dających hormonalnego kopa, a to sprawia, że jak coś powoduje, że jest ci dobrze i przyjemnie, pragniesz tego więcej. Jaki z tego morał ? Co w takim razie jest tym drewnem pozwalającym rozpalić ledwo żarzące się drewienka? Tak :) Seks. Może niektórym wydać się to niedorzeczne, absurdalne i bez sensu... Ale biologii nie oszukamy. Tym, co pozwala wielu związkom trwać szczęśliwie przy sobie, kochać się, być wiele lat w dobrej formie psychofizycznej to w ogromnej mierze regularna aktywność seksualna ze swoim partnerem. To nie znaczy, że inne aspekty nie mają znaczenia. Z psychospołecznego punktu widzenia jak najbardziej tak. Przy czym takie pary, również się kłócą, popadają w konflikty, miewają ciche dni, ale zupełnie inaczej funkcjonują, zupełnie inaczej znoszą niepowodzenia i konflikty. Takie pary dużo częściej ze sobą rozmawiają, są bardziej otwarte na siebie nawzajem, co powoduje, że i w innych aspektach wspólnego życia lepiej sobie radzą. Nie traktują siebie jak swoją własność, są pewniejsi siebie, dowartościowani mimo upływu lat, wiedzą jak podtrzymywać ogień na miarę swoich fizycznych dyspozycji i możliwości. Dbają o siebie i swojego partnera, nie popadają w rutynę, a z życia czerpią z ogromnym apetytem.

Apetyt na miłość można mieć zawsze, mimo iż uważasz, że to już za Tobą. Pamiętaj- Twój mózg niczym uśpiony wulkan tylko czeka na znak od Ciebie, aby zaserwować Ci falę gorącej miłosnej lawy, dzięki której zupełnie inaczej spojrzysz na siebie, swoje ciało, swojego partnera i Wasz związek. Spróbuj przypomnieć sobie ten błysk jaki widziałeś w jej oczach, zapach jego rozgrzanej słońcem gładkiej skóry, powędruj myślami do miejsc, o których już dawno przestałaś myśleć i wspominać, do miejsc, w których czuliście się, że cały świat należy do was... Wyskoczcie z przydeptanych domowych kapci i pozwólcie sobie na miłość. heart

M.