Mały nawyk, drogą do wielkiej zmiany

2017-09-04

Chyba każdy z nas, no może prawie każdy ma za sobą etap, w którym postanowił zgubić kilka kilogramów, zadbać o swoje zdrowie, albo pragnął połączyć obie te kwestie jednocześnie. Wielu z nas ma za sobą niezliczoną ilość diet, okupionych wielokrotnie olbrzymią liczbą przeróżnych wyrzeczeń. To jem, tego nie jem, to mogę, tego nie mogę, na to miałbym ochotę, ale nie wolno mi :( Oczywiście nie będziemy skupiać się tutaj na osobach, które mają stwierdzoną nietolerancję, bądź alergie pokarmowe, bo w takich przypadkach sprawa jest bezapelacyjnie oczywista. Jeśli nie toleruję pewnych pokarmów, coś działa alergizująco i nie mogę tego jeść, nie jem. Ale co z sytuacją, kiedy zależy nam na utracie nadprogramowych kilogramów, usprawnieniu trawienia ( te paskudne wzdęcia ), czy po prostu poczuciu zadbania o siebie i swoje zdrowie? Czy kolejne diety cud, o których można poczytać w internecie są rzeczywiście takie cudowne, bezpieczne i dają trwałe efekty? Moim zdaniem nie są i nigdy nie były. Osobiście jestem przeciwna  stosowaniu diet na własną rękę ( sokowa, proteinowa, paleo i cała masa różnych, o nazwach pochodzących od nazwisk ich wynalazców). Jako osoba szczególnie zainteresowana kwestiami odżywiania i całościowego patrzenia na organizm ludzki, nie tylko na ciało, ale i na psychikę- byciu na restrykcyjnej, kolejnej diecie mówię stanowcze nie. Oczywiście każdy może mieć tutaj swoje zdanie, może to wręcz u niektórych osób budzić sprzeciw. Jak to? Schudnąć, zacząć zdrowo żyć i negować bycie na diecie?

Słowo dieta ma dla mnie bardzo niekorzystne brzmienie, wiąże się to z ograniczeniami, często sporymi wyrzeczeniami, z jakimś etapem, na którym znajdujemy się i fundujemy coś swojemu organizmowi, coś, co wcale nie jest dla niego przyjemne, co robimy, bo musimy, aby osiągnąć założony cel, coś, co niestety często niekorzystnie odbija się na psychice. Jako terapeuta, osoba znającą ludzką biologię i fizjologię, a także zajmująca się aspektami psychicznymi zaburzeń jedzenia uważam, że kluczowe, zanim podejmie się jakiekolwiek kroki, mające doprowadzić nas do celu, jest uważne skupienie się na sobie i swoich potrzebach. Zastanowienie się czego najbardziej potrzebuję, na czym najbardziej mi zależy, czego oczekuję - chcę zdrowo żyć, chcę zgubić kilogramy, chcę przestać zajadać stres, chcę...., potrzebuję..., ważne dla mnie jest...... Skupienie się na sobie, poświęcenie chwili uwagi sobie, a nie kolejnym magicznym dietom, które komuś pozwoliły zgubić 20 kg. Dietom, które stanowią etap wyrzeczeń i ograniczeń, stymulują do ciągłego myślenia o jedzeniu, a potem bardzo często prowadzą do powrotu sytuacji wyjściowej, napędzając frustrację, obniżając motywację i poczucie własnej wartości.

Człowiek jako biologiczna jednostka potrzebuje urozmaicenia, różnorodności i zdrowych małych nawyków, małych drobnych zmian, które powtarzane utrwalają się. Mózg uczy się przez powtarzanie. W ten sam sposób możemy nauczyć się zdrowego odżywania i zdrowego stylu życia. Powtarzając małe, zdrowe nawyki uczymy się żyć inaczej, dzięki czemu, nagle nasza nowa dieta- nie dieta jako sposób na odchudzanie, a dieta w znaczeniu sposób odżywiania, staje się naszym nowym stylem. Efektem ubocznym mogą być ginące kilogramy, jeśli na takim efekcie będzie nam zależało. Wszystko zależy od nas- jakie małe, drobne zdrowe nawyki wprowadzimy w życie. I wiecie co w tym jest najwspanialsze? To, że nigdy nie będziecie mówić „jestem na diecie, nie mogę”, nie będziecie czuć, że coś tracicie, czegoś sobie odmawiacie, z czegoś rezygnujecie, mimo iż skręca was w środku i dopada złość, ale zagryzacie zęby i mówicie nieeee, lub też uginacie się, a potem dręczą was paskudne wyrzuty sumienia i widzicie tony tłuszczu odkładające się wokół talii z powodu zjedzenia kawałka tortu , w związku z czym kolejne dwa dni pijecie tylko wodę i jecie sałatę. Te stany już nigdy nie będą Wam towarzyszyć, jeśli tylko uważnie przyjrzycie się sobie, zwrócicie uwagę na to, co wam służy, po czym czujecie się dobrze, lekko, a co powoduje ospałość, ociężałość i paskudny nastrój. Pewnych rzeczy nie będziecie jeść, nie dlatego,że nie możecie teraz, a dlatego, że ich nie potrzebujecie, nie chcecie . A jeśli czasem skusicie się na coś, czego na co dzień nie spożywacie, np.. wspomniany kawałek tortu na urodzinach koleżanki, zjecie go z przyjemnością i pełną świadomością, będziecie korzystać z tej chwili słodkiej przyjemności bez wyrzutów sumienia, bo wiecie, że żyjecie zdrowo i zdrowo odżywiacie się na co dzień. Jeśli coś staje się Waszym stylem, sposobem życia, wtedy nie ma poczucia ograniczenia, niezaspokojonej pokusy, złości, poczucia potrzeby wyrzeczeń, smutku i wyrzutów sumienia. Uczenie siebie nowego sposobu życia, nowego stylu odżywiania może polegać na wprowadzeniu małego nawyku- takiego, który będziecie w stanie wykonywać zawsze, codziennie.i regularnie, bez względu na zmęczenie i tzw. "nie chce mi się". Warto zapamiętać, że mały nawyk prowadzi do dużych zmian. Takim małym nawykiem może być np. szklanka ciepłej wody z sokiem z cytryny wypijana codziennie na czczo z rana. Napój, który pozwoli delikatnie obudzić wasze jelita, doda energii i pozwoli spokojnie rozpocząć nowy dzień. Powtarzanie regularne małego nawyku staje się nawykiem, który wchodzi w krew i daje motywację i wiarę w to, że zmiana jest możliwa. Ja do mojej wody z cytryną dodaję jeszcze ocet jabłkowy niefiltrowany, imbir, kurkumę (koniecznie z odrobiną pieprzu), cynamon i odrobinę miodu. Poczucie, że daję mojemu organizmowi z samego rana taką porcję cudownych składników działa rewelacyjnie na moją psychikę. Tak działa ten mechanizm.

Nie diety, nie przejściowe etapy odchudzające, a zdrowe nawyki wprowadzające stopniowo ogromne zmiany w naszym życiu, korzystne dla zdrowia fizycznego i psychicznego.

Nie przekreślam natomiast studiowania diet, czytania o nich, inspirowania się ich elementami, czerpania z nich inspiracji do wprowadzania małych nawyków. Co do sposobu odżywiania, jako osoba znająca dobrze mechanizmy fizjologiczne i biochemiczne funkcjonowania ludzkiego ciała, z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że mniej znaczy lepiej, mniej nie tylko, co do wielkości porcji. Mniej na raz to znaczy, że jemy posiłek mocniej węglowodanowy, albo mocniej białkowo -tłuszczowy. Oczywiście nasz organizm jest przystosowany do trawienia zarówno, białek, cukrów i tłuszczów z tej samej porcji jedzenia, robi to na róznych etapach przewodu pokarmowego, przy udziale różnych enzymów, ale trawienie jednocześnie białek i węglowodanów jest dla niego dużo bardziej obciążające. A w momencie kiedy przybywa nam lat, procesy te stają się naturalnie gorzej wydajne, To co nie było dla nas obciązające 10 lat temu, teraz jest trudne do strawienia, powoduje poczucie ciężkości, „grubości”, ospałości. Dlatego starajmy się uważnie obserwować swój organizm i swój talerz, zastanówmy się czy do porcji mięsa na obiad koniecznie potrzebujemy ziemniaki, czy tak samo syci nie będziemy jeśli zjemy mięso z sałatką.. A czy do uwielbianych placków ziemniaczanych, koniecznie potrzebujemy porcji gulaszu ? Organizm trawiąc posiłek białkowy robi to bardzo sprawnie i dość szybko, trawiąc posiłek białkowo-węglowodanowy około 4 krotnie dłużej i niecałkowicie. Cykle trawienne są powtarzane, ilośc złogów jelitowych (czyli tego, co zalega w naszych jeltach mimo regularnych wypróżnień) rośnie. Starając się rozdzielać posiłki białkowe i węglowodanowe, czujemy się syci, jest nam lekko, a komponując je w sposób przemyślany tracimy na wadze.

 

Co moze stać się małym nawykiem:

- szklanka ciepłej wody z cytryną rano

-5 minut skupienia uwagi na swoim oddechu, to może być kilka głębokich, spokojnych wdechów i wydechów , pamiętając, aby wydech był dwa razy dłuższy niż wdech

-ograniczenie słodzenia napojów ( jeśli słodzisz i jeśli nie jesteś w stanie przestać dosładzać kawy/herbaty)

-1 mały owoc dziennie zjedzony do godz.15 ( po tej godzinie staramy się unikać owoców )

 

Jeśli udaje się z sukcesem wprowadzać nawyk w życie, śmiało możesz próbować dokonywać kolejnych małych zmian, aż staną się one dla ciebie tak naturalne, jakby istniały od zawsze, zanim się nie obejrzysz przestaniesz używać cukru, ograniczysz spożycie soli, każdy dzień będziesz zaczynać szklanką ciepłej wody i nauczysz się świadomie oddychać, co stanie się znakomitym antidotum na stres i narzędziem relaksu. Kolejnym krokiem może się stać joga, choćby 10 minut codziennie lub co drugi dzień, do której szczerze zachęcam.

Wprowadzając drobne nawyki, doprowadzasz do ogromnych zmian, dzięki którym Twoje życie i ciało stanie się lżejsze, a głowa wolna i spokojna. Nigdy nie powiesz, ze smutkiem "nie mogę, jestem na diecie", twoja dieta to twój nowy styl życia, dzięki któremu będziesz mieć poczucie wolności od ograniczeń i panowania nad sobą. Pamiętaj zmiana jest w Tobie :)

Osoby  nie zainteresowane zmianą swoich przyzwyczajeń, niechętne do wprowadzania drobnych zmian, w celu zmiany swojego sposobu odżywiania i stylu życia na zdrowszy, zdecydowane jednak na wprowadzanie tzw,. odchudzających diet, odchudzające się na własną rękę, zwłaszcza w bardzo restrykcyjny sposób muszą pamiętać o ryzyku jakie niesie ze sobą takie postepowanie. Pamiętajcie odchudzanie powinno odbywać się pod kontrolą lekarza i dietetyka, aby mogło być skuteczne i bezpieczne.

M